„Książka o śmieciach” – Stanisław Łubieński
Co ciekawego można napisać o śmieciach? Z przekonaniem, że niewiele w ogóle i niewiele ponadto, co sama już wiem, sięgnęłam po Książkę o śmieciach Stanisława Łubieńskiego. Może jednak mnie czymś zaskoczy? Ostatecznie do lektury przekonała mnie pozytywna recenzja na jednym z zaprzyjaźnionych blogów literackich.
Czym właściwie są śmieci? Dla autora tej książki jest to każda rzecz, która stanowi efekt uboczny działalności człowieka; jego życia i funkcjonowania. Innymi słowy jest to efekt wszechobecnej konsumpcji. W tym pojęciowym „worku” mieści się bardzo wiele, to jasne. Do niedawna nie miałam jednak pojęcia jak wiele.
Autor z wykształcenia jest ornitologiem. W pierwszym odruchu miałam, więc wątpliwość, czy jest w stanie rzetelnie przedstawić problematykę śmieci i śmiecenia. Otóż jest. I po części jego zawód mu to ułatwia, bo pisząc o wpływie śmieci na środowisko naturalne, bardzo wiele uwagi poświęca ptakom. Nie sądziłam, że przyroda aż tak cierpi na skutek ludzkiej nieodpowiedzialności i rzucania śmieci gdzie popadnie…
Książka o śmieciach to wieloaspektowy, rzetelny reportaż o problemie, jakim są śmieci i ci, którzy nieumiejętnie oraz nieodpowiedzialnie się z nimi obchodzą. To z jednej strony opowieść o odpadach, a z drugiej głęboka refleksja nad konsumpcjonizmem, kulturą przesytu i jednorazowości. To studium ludzkiej mentalności. Bo przyzwyczailiśmy się śmiecić. Pozbywamy się naszych śmieci gdzie bądź. Jeśli jesteśmy porządni, to starannie je segregujemy, ale mało, kto zastanawia się, co dzieje się z nimi dalej. Łubieński postanowił to sprawdzić. I tym sposobem sporo uwagi poświęca również całemu przemysłowi śmieciowemu – zarówno temu lokalnemu, jak i globalnemu. Wskazuje na szereg problemów związanych ze skalą zaśmiecenia środowiska. Mówi o recyklingu, o tym jak działają przedsiębiorstwa zajmujące się naszymi odpadami komunalnymi czy elektrośmieciami. Przytacza statystyki, opowiada o własnych doświadczeniach i obserwacjach.
Autor zdaje sobie sprawę z własnej niemocy, a także z pewnych niedostatków wiedzy. Nie stara się pozować na wszechwiedzącego. Jest w jego wywodzie dużo troski i pokory rzetelnego badacza. O tym jak jest pisze bez ubarwiania. Nie boi się przyznać do swojej frustracji i bezsilności w tym zakresie, w jakim omawiana problematyka po prostu jego samego przerasta. Ponadto cechuje się niezwykłą spostrzegawczością i zaangażowaniem w zgłębianiu tematu. Przedstawił omawiane zagadnienia krótko, ale starannie i wieloaspektowo, a to bardzo ważne, bo ekologia to problem złożony. Jego wywód, choć bardzo osobisty i szczery, pozbawiony jest natrętnego moralizatorstwa i zadęcia.
Polecam tę książkę, bo zaskakuje. Poszerza perspektywę, zmusza do refleksji: nad własnym postępowaniem i nad kulturą, w której żyjemy, a także nad procesami społecznymi, którym chcąc nie chcąc podlegamy i ulegamy. Mam taką zakładkę do książki z napisem: „Bardzo wiele książek należy przeczytać po to, by uświadomić sobie, jak mało się wie”. Te słowa idealnie pasują do Książki o śmieciach.
Moja ocena: 3,5/6
Książkę otrzymałam do recenzji w ramach współpracy z portalem „BiblioNETka”